"przedprzeprowadzkowo"..
Tydzień temu rozpoczęły się wakacje.. świętowaliśmy ich otwarcie na naszych "kwadratach".
Cały weekend spaliśmy w nowym domu, wszyscy razem na materacach w salonie - było tak cudownie, że w poniedziałek aż zbojkotowałam pracę i wzięłam urlop, bo ciężko było z domu wyjść :)
Na schody czekamy.. jeszcze max 2 tyg.. drzwi już na magazynie u montażystów, czekają na sygnał.. my walczymy z kamiennym blatem kuchennym, który nam pękł przy montażu.. wczoraj poddaliśmy się klejąc fototapetę u córki, nie nadajemy się do tapetowania :( ściana uszkodzona po kleju, tapeta oderwana.. teraz trzeba ratować się jakoś przed szpachlowaniem, bo pokoje dzieci są już praktycznie gotowe..
zaraz ma nastąpić wielka przeprowadzka, a ja patrzę na to wszystko w starym domu i nie wiem, za co się zabrać.. mój urlop chciałam spędzić na relaksowaniu się na nowych włościach, a będę chyba jak Hanka Mostowiak - lądowała w kartonach.. :P
Wszystko miało być do przenosin gotowe na tip-top... jednak Mistrzostwa nam nie pomagają..
Nie dość, że urządzanie nie ma końca.. to ogród przeraża.. i tylko dzieci mają frajdę z górki małej i dużej..
I to mieszkanie na dwa domy już coraz bardziej męczy..